Księżyce Marsa
W „Podróżach
Gulliwera” (1726) Jonathan Swift podał dokładne dane o obu księżycach Marsa ! A przecież odkryto je dopiero w 1882, czyli 156 lat
później !! Widocznie Swift miał jakieś niezwykłe
źródło informacji !!! UFO ?
Powyższa
ciekawostka krąży po świecie od lat pięćdziesięciu. Nawet
Martin Gardner (amerykański naukowiec o zamiłowaniach
popularyzatorskich) przytacza ją jako the most astonishing
guess of all time (najbardziej zdumiewający domysł w dziejach).
Przeczytajmy mianowicie, co pisze o pseudo-naukowej książce dra Samuela
Velikovsky’ego „Światy w zderzeniu” („Worlds in
Collision”, 1950):
W „Podróżach Gulliwera” Swift napisał, że astronomowie w
Lapucie odkryli dwa księżyce Marsa, i podał dokładne okresy ich obiegu. Mars
rzeczywiście ma dwa księżyce, ale dostrzeżono je dopiero 156 lat później. Napisał Swift również, że jeden z nich krąży w kierunku
obrotu Marsa, ale w okresie trzy razy krótszym niż trwa marsjańska doba (jedyny
znany przypadek takiego obiegu). Velikovsky jest zdania, że Swift wyczytał to
w prastarym manuskrypcie, i że nieprzypadkowo w greckiej mitologii rydwan
Marsa ciągnięty jest przez dwa konie (nb Phobosa i Deimosa).
„Fads and Fallacies in the Name of Science”, 1957
Zajrzyjmy teraz (na
wszelki wypadek) do „Podróży Gulliwera”:
Odkryli także dwie
mniejsze gwiazdy, czyli Satelity, krążące wokół Marsa, z których wewnętrzny
odległy jest od macierzystej planety o trzy, a zewnętrzny o pięć jej
średnic; pierwszy dokonuje okrążenia w dziesięć godzin, a drugi w dwadzieścia
jeden i pół; tak więc kwadraty czasu ich obiegu są
bardzo zbliżone w proporcji do sześcianów ich odleglości od środka Marsa, co
najwyraźniej wskazuje, że rządzi nimi to samo prawo ciążenia, które wpływa na
inne ciala niebieskie.
Widzimy więc od razu, że Swift
wcale nie napisał o przyśpieszonym obiegu Fobosa; a co do reszty… Weźmy
pierwszy lepszy podręcznik astronomji, i – by być zupełnie w porządku -
sporządźmy zestawienie:
|
okresy |
odległości |
|
|
||
|
Phobos |
Deimos |
Phobos |
Deimos |
|
|
Swift |
10 |
21:30 |
3 |
5 |
|
|
podręcznik |
7:39 |
30:17 |
9.337 |
23.463 |
|
|
Konia
z rzędem temu kto dostrzeże jakąś trafność w „zdumiewającym
domyśle” Swifta ! Wręcz przeciwnie - Swift okazał
się wyjątkowo niedomyślny. Nie są oczywiście niczym zadziwiającym uwagi Swifta
nt zależności między okresem obiegu a promieniem orbity. Swift pisał to w
1726, a Kepler odkrył swoje III Prawo już w 1618. Jedyne co
Swift trafił to ilość księżyców, ale... w czasach
Swifta znane były 4 księżyce Jowisza i oczywiście jeden księżyc Ziemi. Miał więc Swift do wyboru 2 lub 3 księżyce. Wybrał 2, i
chyba każdy na jego miejscu tak by postąpił (bo co ładniej pasuje do 1 i 4 ? ).
Mamy więc do czynienia z czystą bajką !
Kto
ją puścił w obieg ? Chyba Velikovsky w 1950. Że
Velikovsky nie zajrzał ani do „Podróży Gulliwera” (sic!) ani do podręcznika astronomii to zrozumiałe. Ale dlaczego
nie zrobili tego inni ? Dlaczego nie zrobił tego
Martin Gardner ?! To proste: nikt nie przypuszczał że Velikovsky mógł być do tego stopnia
niefrasobliwy (bądź bezczelny?). Nikt więc nie podejrzewał, że informacja
tak łatwa do sprawdzenia może być fałszywa !
Czy
jednak łatwo było to sprawdzić ? Otóż, wbrew pozorom,
niełatwo. Należało w tym celu mieć pod ręką zarówno podręcznik astronomji
(czytywany bardzo rzadko) jak i „Podróże Gulliwera” (czytywane
jeszcze rzadziej), i dodatkowo... mieć nawyk
sprawdzania informacji.
W Polsce powyższa bajeczka też była
przytaczana wielokrotnie. Trafiła np do opowiadania Stanisława Lema, a nawet
do naukowego miesięcznika „Delta”. Ufność i naiwność ciągle
jeszcze egzystują, i to nawet w odniesieniu do kwestii znacznie ważniejszych.
Mistyfikatorzy mają więc przed sobą nadal olbrzymie
perspektywy.
Post
scriptum:
W literaturze a la Daeniken pojawia się mnóstwo tego rodzaju rewelacyjnych
doniesień. Jest bardzo prawdopodobne, że WSZYSTKIE są
albo fałszywe albo.. wcale nie są rewelacjami. Czyta
się np o prastarej budowli sporządzonej z olbrzymich bloków kamiennych, tak
precyzyjnie wyszlifowanych, że niesposób wcisnąć między nie żyletki. Podejrzewa
się najpierw, że na miejscu okazałoby się możliwe wciśnięcie nawet ręki, a
ostatecznie okazuje się, że bloki kamienne wcale nie są ciałami tak bardzo
sztywnymi, lecz z biegiem lat, pod wpływem własnego ciężaru, odkształcają się i
ściśle dopasowują. Bez szlifowania.
16
XII 1999, 421