W drodze ze szkoły do domu

Do domu ma blisko, ale jak zawsze, nie idzie doń prostą drogą.  W jednym miejscu przystanął, żeby przypatrzeć się mula­rzom, pracującym przy budowie nowej kamienicy; w innym, żeby wypytać przekupkę o cenę gruszek, jabłek, śli­wek, pestek dyni i ziarn słonecznikowych (kupować tymczasem nie chce – no, i nie ma za co); w innym jeszcze, żeby postraszyć żydow­skiego bachórka i ucieszyć się, widząc, jak pada, fikając gołymi, tłustymi nożynami...

Nie wiadomo jak i kiedy znalazł się na moście staromiejskim. Wsparł się obiema rękoma o poręcz, wzrokiem melancho­lijnym ściga przepływające pod mostem fale.
– Może wolisz miód ? – odzywa się nagle za jego plecami głos dziecinny nieśmiały.

Jednocześnie wychyla się do niego pucułowata, rumiana twarzyczka z błyszczącymi poczciwie oczyma.

To Piotruś, który od wyjścia ze szkoły nie porzucał swego protektora, łażąc za nim w odległości kilku kroków po ulicz­kach i zaułkach miasteczka...

 

 Ze „Wspomnień niebieskiego mundurka” Wiktora Gomulickiego

           do Czytaj!