Wola faraonów
Konie były pomęczone i należało wytchnąć. Posłał więc książę paru
jezdnych, aby zamówili statki na rzece, a resztę orszaku zatrzymał
pod kępą palm, które wówczas rosły między grupą piramid i Sfinksem.
Grupa ta stanowi północny kraniec niezmiernego cmentarzyska. Na
placu mającym około kilometra kwadratowego powierzchni, porosłym w owych
czasach pustynną roślinnością, tłoczy się mnóstwo grobów i małych piramid,
nad którymi górują trzy piramidy największe: Cheopsa, Khefrena i Mykerina,
tudzież Sfinks. Kolosalne te budowle są oddalone jedna od drugiej ledwo na
kilkaset kroków. Trzy piramidy stoją w jednym rzędzie od północno–wschodu
ku południowo–zachodowi, na wschód zaś od tej linii, najbliżej Nilu,
leży Sfinks, u stóp którego ciągnęła się podziemna świątynia Horusa.
Piramidy, a szczególniej Cheopsa jako utwór ludzkiej pracy przeraża
swoją wielkością. Jest to kamienny pagórek szpiczasty, wysoki na trzydzieści
pięć pięter (sto trzydzieści siedem metrów), stojący na podstawie kwadratowej,
której każdy bok ma około trzystu pięćdziesięciu kroków (dwustu dwudziestu
siedmiu metrów) długości. Piramida zajmuje dziesięć morgów powierzchni,
a jej cztery trójkątne ściany pokryłyby siedmnastumorgową przestrzeń. Na budowę
jej zużyto takie mnóstwo kamieni, że można by
wznieść mur wyższy od wzrostu człowieka, szeroki na pół metra, długi na dwa
tysiące pięćset kilometrów.
Kiedy orszak książęcy rozłożył się pod mizernymi drzewami, kilku
żołnierzy zajęło się wyszukaniem wody, inni wydobyli suchary, a Tutmozis
upadł na ziemię i zasnął. Książę zaś i Pentuer zaczęli
przechadzać się rozmawiając.
Noc była o tyle jasna, że można było widzieć z jednej strony niezmierne
sylwetki piramid, z drugiej figurę Sfinksa, który
w porównaniu z nimi wydawał się małym.
– Jestem tu już czwarty raz – rzekł następca – a
zawsze moje serce napełnia się zdumieniem i żalem. Kiedym był jeszcze
uczniem wyższej szkoły, myślałem, że wstąpiwszy na tron wzniosę coś dostojniejszego
aniżeli piramida Cheopsa. Ale dzisiaj śmiać mi się chce z mego zuchwalstwa,
kiedy pomyślę, że wielki faraon przy budowie swego
grobowca zapłacił tysiąc sześćset talentów za same jarzyny dla robotników...
Skąd bym ja wziął tysiąc sześćset talentów, a choćby tylko ludzi!...
– Nie zazdrość, panie, Cheopsowi – odparł kapłan.
– Inni faraonowie lepsze zostawili po sobie dzieła: jeziora, kanały,
gościńce, świątynie i szkoły...
– Alboż te rzeczy można porównać z piramidami?
– Z pewnością, że nie – śpiesznie odpowiedział kapłan.
– W oczach moich i całego ludu każda piramida jest wielkim występkiem,
a największym Cheopsowa...
– Unosisz się – zreflektował go książę.
– Wcale nie. Swój wielki grób budował faraon przez lat trzydzieści,
w ciągu których sto tysięcy ludzi pracowało co roku
po trzy miesiące. I jaki z tej pracy pożytek?... Kogo ona wykarmiła, uleczyła,
odziała?... Ale za to co rok przy tej robocie marniało
dziesięć do dwudziestu tysięcy ludzi... czyli
– na grób Cheopsa złożyło się z pół miliona trupów, a ile krwi, łez,
bólów – kto zrachuje?
Dlatego nie dziw się panie, że chłop egipski po dziś dzień z trwogą
patrzy na zachód, gdzie nad horyzontem krwawią się lub czernieją trójkątne
postacie piramid. Toż to świadkowie jego mąk i jałowej pracy...
I pomyśleć, że tak będzie zawsze, dopóki te dowody ludzkiej pychy w
proch się nie rozsypią. Ale kiedy to nastąpi! Od trzech tysięcy lat straszą
nas swoim widokiem i jeszcze ściany ich są gładkie, a ogromne napisy czytelne.
– Tamtej nocy, w pustyni, mówiłeś inaczej – wtrącił książę.
– Bom nie patrzył na nie. Ale kiedy je mam, jak teraz przed
oczyma, otaczają mnie łkające duchy zamęczonych
chłopów i szepcą: "Patrz, co zrobiono z nami!... A przecież i nasze
kości czuły ból, i nasze serca tęskniły do odpoczynku..."
Ramzes był w przykry sposób dotknięty tym wybuchem.
– Mój świątobliwy ojciec – rzekł po chwili – inaczej
przedstawił mi te sprawy. Kiedy byliśmy tutaj przed
pięcioma laty, boski pan opowiedział mi taką historię:
Za faraona Tutmozisa I przyjechali posłowie etiopscy umawiać się o
wysokość płaconych przez siebie danin. Hardy to był naród! Mówili, że jedna
przegrana wojna nic nie stanowi, w drugiej bowiem
los na nich może być łaskaw – i przez parę miesięcy targowali się o haracz.
Na próżno mądry król chcąc łagodnie oświecić ich pokazywał im nasze
gościńce i kanały. Odpowiadali, że w ich kraju wodę mają darmo, gdzie
chcą. Na próżno odsłaniano im skarbce świątyń: mówili, że ich ziemia kryje
daleko więcej złota i klejnotów aniżeli cały Egipt. Nadaremnie pan musztrował
wobec nich swoje wojska, gdyż twierdzili, że Etiopów jest bez porównania
więcej, aniżeli jego świątobliwość ma żołnierzy.
Wówczas faraon przywiózł ich w te oto miejsca, gdzie stoimy, i pokazał
piramidy.
Posłowie etiopscy obeszli je
wkoło, przeczytali napisy i – na drugi dzień zawarli traktat, jakiego
od nich żądano.
Ponieważ nie zrozumiałem tej historii – ciągnął Ramzes – więc mój święty ojciec objaśnił mi ją.
Synu – mówił – te piramidy są wiekuistym dowodem nadludzkiej
potęgi Egiptu. Gdyby jaki człowiek chciał sobie
wznieść piramidę, ułożyłby drobny stos kamieni i rzuciłby po kilku godzinach
swoją pracę zapytawszy: na co mi ona? Dziesięciu, stu i tysiąc ludzi nagromadziliby
trochę więcej kamieni, zsypaliby je nieporządnie i – znowu porzuciliby
ją po upływie kilku dni. Bo na co im ta robota?
Ale kiedy faraon egipski, kiedy państwo egipskie umyśli sobie zgromadzić
stos kamieni, to spędza krocie tysięcy ludzi i buduje choćby przez kilkadziesiąt
lat, dopóki roboty nie skończy.
Nie o to bowiem chodzi: czy były potrzebne
piramidy? Ale o to, ażeby wola faraona, gdy ją raz wypowiedziano, była
spełniona,
– Tak Pentuerze piramida to nie grób Cheopsa, lecz – wola
Cheopsa. Wola, która posiada tylu wykonawców, jak żaden król na świecie,
a taki porządek i wytrwałość w działaniu, jak bogowie.
Jeszcze w szkołach uczono mnie, że wola ludzka to wielka siła, największa
siła pod słońcem. A przecie wola ludzka może podnieść ledwie jeden kamień.
Jakże wielką zatem jest wola faraona, który wzniósł górę kamieni tylko dlatego, że mu się tak podobało, że on tak chciał,
choćby nawet bez celu.
Z
„Faraona” Bolesława
Prusa